Tego samego dnia, gdy pod Ministerstwem Zdrowia protestowało 40 organizacji, a w tym organizacje prorodzinne Stowarzyszenie Rodzice Chronią Dzieci, Citizen Go, Fundacja Życie i Rodzina, w proteście brali udział posłowie Konfederacji i przedstawiciele partii PJJ, oraz inne środowiska patriotyczne, na stronie dorzeczy.pl pojawił się artykuł Ordo Iuris „Prace WHO. Nieprawdziwe informacje rozpowszechniane w mediach”.
Jaki był cel tej publikacji bezpośrednio po wydarzeniu, które miało przełamać ciszę medialną i ministerialną wobec prac prowadzonych nad poprawkami, których celem jest zainstalowanie globalnej władzy nie tylko nad zdrowiem ale i życiem, finansami, wolnościami i prawami Polaków, z pominięciem trybu ratyfikacyjnego i poza świadomością społeczną?
Pierwszy odbiór osób, które musiałyby podjąć wysiłek intelektualny, żeby zrozumieć, o co w ogóle chodzi, był taki, że postulaty organizacji z odbywającej się tego dnia manifestacji nie są prawdziwe. Kolejno obniżając ton OI pisze: „W związku z tym, pojawiają się nieprawdziwe informacje dotyczące upływu terminu na złożenie zastrzeżeń do obecnie opracowywanej wersji Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych. Niektórzy komentatorzy wskazują, że nowa wersja Przepisów miałaby wejść w życie już 1 grudnia”.
A więc rzekome „nieprawdziwe informacje” rozpowszechniane przez „niektórych komentatorów” dotyczą terminów wprowadzania w życie poprawek!
Co odczuwa przeciętny pan Jan, gdy najpierw dowie się, że WHO robi coś groźnego, o czym nie wiedział, bo temat jest celowo ukrywany, i przerazi go to, a później przeczyta „Prace WHO – nieprawdziwe informacje!” Uspokoi się i porzuci zainteresowanie problemem, zwłaszcza, gdy w dalszej części artykułu przeczyta, że pierwsze 5 przyjętych poprawek, o które był alarm są to poprawki „techniczne i nieistotne”.
Po pierwsze, żadna z protestujących organizacji nie zinterpretowała niepoprawnie przepisów – zawsze gdy była mowa o 1 grudnia to jako terminie odrzucenia przez Rząd RP 5 pięciu poprawek do Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych (IHR), skracających termin na odrzucenie kolejnych ok. 300 przez państwa do 10 miesięcy z 18 miesięcy.
Po drugie, wbrew opinii OI nie są one wyłącznie techniczne, marginalne czy nieistotne.
Ordo Iuris ignoruje obecną polityczną sytuację w Polsce, jak i na arenie międzynarodowej! Należy pamiętać, że dotychczasowe rządy państw, w tym rząd polski, karnie realizowały wytyczne WHO w trakcie minionej pandemii! Obecnie, aktualne władze – patrz Ministerstwo Zdrowia – deklarują poparcie dla zmian Przepisów IHR. Ewa Nowacka, która od niedawna w WHO zajęła stanowisko w Regionalnej Grupie Ewaluacyjnej (REG WHO) odpisuje na pismo Nauczycielom dla Wolności w imieniu Ministerstwa Zdrowia: „Polscy eksperci podzielają opinię ekspertów i ciał doradczych WHO, iż pandemia COVID-19 pokazała, że aktualizacja IHR-ów i dostosowanie ich do obecnych realiów jest konieczna” i również „polska delegacja na WHA75 nie sprzeciwiła się przyjęciu zaproponowanych wówczas poprawek”. Na stronie internetowej Ministerstwa aktualna Dyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej w MZ Katarzyna Drążek-Laskowska, która również niedawno została wybrana do Rady Wykonawczej WHO (Executive Board – EB WHO) deklaruje, że priorytetem jej działania jest „zdrowie cyfrowe”.
Trudno sobie również wyobrazić, że przyszły, jeszcze bardziej liberalny rząd będzie dbał i chronił na arenie międzynarodowej interesu i zdrowia Polaków.
Tym bardziej skrócenie czasu na doinformowanie, przeprowadzenie publicznej debaty i stworzenie możliwości sprzeciwu społecznego z niemal 2 lat do 10 miesięcy ogranicza jeszcze bardziej nasze szanse!
To bardzo ważna i istotna kwestia! Niestety już zaprzepaszczona!
Zastanawia tutaj rola ochroniarza działań rządu PiS, w tym Ministerstwa Zdrowia, którą przyjął coraz ściślej współpracujący z rządem, prawniczy think tank, do niedawna kojarzony jako obrońca praw ludzi pokrzywdzonych przez ideologie, w tym przez ideologie polityki praw zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego, których największym i najgroźniejszym propagatorem jest organizacja ONZ i jej agenda WHO.
Warto przypomnieć tutaj choćby sytuację z 2013 i 2015 roku, gdy do polskich szkół usiłowano wprowadzić edukację seksualną na podstawie tzw. Standardów WHO, gdzie dzieci z grupy wiekowej 0-4 letnie miały się uczyć o masturbacji.
Zwróćmy też uwagę na nowe Międzynarodowe Klasyfikacje Chorób WHO – ICD-11, które przez Ministerstwo Zdrowia zaledwie kilka miesięcy temu, zostały przyjęte do naszego systemu zdrowotnego, a które wprowadzają nowe definicje płci WHO – „przypisywaną przy urodzeniu” i „wybieraną”.
Więcej o niezwykle groźnych poprawkach do Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych, których skrócenie terminu odrzucenia (o ponad połowę!) Ordo Iuris uznał za „nieistotny i techniczny” można przeczytać na stronach: